Pisanie oparte na miłości czyli dylematy pisarki
Wyobraź sobie, że znajdujesz zaproszenie na warsztat pisania. Niedrogo i blisko, ale nie znasz nikogo z uczestników. W głowie lawina myśli: „przyjdą sami pisarscy wymiatacze, wszyscy będą mega oczytani, zadania okażą się dla mnie za trudne, poproszą o czytanie tekstów na głos przy obcych ludziach, a prowadzący będzie zarozumiałym literatem. A w ogóle to ja pisać nie umiem i inni to zobaczą!” I tylko cichy glos w Tobie mówi: „idź, zapisz się”. Nie ma argumentów na poparcie, tylko ten zdecydowany ton. Pójdziesz?
A może widzisz jak wszyscy rzucają się na NaNoWriMo, piszą na czas kolejne strony, wciąż publikują opowiadania i cisną jak szaleni do przodu. Też chcesz, ale czujesz, że jesteś daleko w wyścigu. Boisz się, że nikt Cię nie zauważy w tłumie; że jeśli Cię nie widać w social media, to jesteś niewidzialna; że bez listy publikacji nie masz szans w wydawnictwie, a bez społeczności nie wyjdzie Ci self-publishing. Coś w Tobie krzyczy, że pociąg z napisem „sukces” odjechał, więc jaki sens ma pisanie? I tylko cichy głos odpowiada spokojnie: „pisz, po prostu pisz”. Pisanie to nie wyścigi. Uwierzysz mu?
Pisanie oparte na miłości – co to jest?
Pomysł pochodzi z koncepcji, którą poznałam u Alex Franzen. Dawno temu napisała o tym, że nasze decyzje mają jedno z dwóch źródeł: miłość albo strach. Gdy stajemy przed wyborem, odzywają się równocześnie: jedno mówi A, drugie całkiem przeciwnie, B. Jeżeli tylko dobrze się przysłuchasz, możesz określić, które z nich i co mówi, a potem świadomie wybrać. Nie chodzi tu o wielkie życiowe decyzje, ale małe i codzienne wybory.
Pisanie oparte na miłości – przykłady z życia
Niektóre dylematy i decyzje pisarskie wiązały się u mnie właśnie z pisaniem opartym na miłości lub strachu. Oto dwie sytuacje, które zapamiętałam najmocniej:
W czerwcu 2018 znalazłam informacje o warsztatach kreatywnego pisania po angielsku. To nie był dla mnie najlepszy czas, a warsztaty były w Katowicach. Ale termin pasował idealnie, bo akurat byłam na Śląsku. Nie wiedziałam czy dam radę zdrowotnie, ale coś we mnie strasznie się tam rwało. Żeby spróbować, zapisać się, być. Wysłałam zgłoszenie choć nigdy wcześniej nie pisałam po angielsku. I pojechałam, zderzyłam się z pustą kartką i to było ciekawe. Potem stworzyłam jeszcze pocztówkę i wpis na bloga, wszystko w obcym języku. Nigdy nie żałowałam udziału.
Nieco później dostałam zaproszenie do szkoły trenerek pisania. U wspaniałej nauczycielki, z kobietami, które cenię, od których mogłabym się wiele nauczyć. Jako trenerka pisania mogłabym łączyć nauczanie innych z pasją do pisania! Choć wszystko w tej propozycji było właściwe… brakowało wewnętrznego wezwania. Głosu, który mówiłby, że warto. Była we mnie cisza i setki racjonalnych argumentów. Ostatecznie zrezygnowałam, choć trudno mi było odrzucić tak kuszącą propozycję. Później, gdy słyszałam o przygodach koleżanek, wciąż nieco żałowałam, ale uczucie, że wybrałam dobrze było (i jest) silniejsze.
Pisanie oparte na miłości – moja definicja
Pisanie oparte na miłości wynika z zaufania do siebie i swojej twórczości. Wymaga odwagi podążania własną ścieżką. Jeśli się na nie zdecydujesz, Twoim zadaniem będzie wsłuchać się w siebie, by spojrzeć pod krzyki przerażonych stworów.
„Pisanie oparte na miłości to zwycięstwo zaufania nad strachem”
Pisanie oparte na miłości nie jest łatwe. To wytrwałe podążanie pisarską ścieżką pomimo obaw, niepewności i braku obietnicy sukcesu. To podnoszenie się z kolejnych upadków i zatrzymań, podjęcie nowych prób z nieustającą wytrwałością. To zaufanie intuicji w drodze do celu, nawet jeśli teraz nie wiesz, jak do niego dojść. I po co w ogóle idziesz.
Idziesz, bo czujesz, że warto.
Pisanie oparte na miłości w praktyce :)
Zaufanie do siebie i procesu pisania ćwiczę już jakiś czas, więc mam kilka obserwacji i wskazówek, które mogą Ci pomóc:
- Strachy zazwyczaj krzyczą głośniej, miłość – to zdecydowany szept. Lęk potrafi generować wiele czarnych scenariuszy, wręcz mnoży zagrożenia. Miłość nie uderza argumentami. Ona po prostu mówi „że”. Zwracaj uwagę na dysproporcje argumentów, które pojawiają się w Twojej głowie.
- Wybory z miłości są łatwiejsze, jeśli są wygodne. Łatwiej zostać w domu niż wyjść. Łatwiej się zgłosić do czegoś, na czym Ci nie zależy lub nic nie ryzykujesz niż zrezygnować z kuszącej propozycji. Im trudniejszy wybór tym więcej satysfakcji :) Próbuj i nie zrażaj się!
- Dylemat decyzyjny oraz walka miłości i strachu strasznie męczą. Obciążają poznawczo. Dlatego próbuj podjąć wybór jak najszybciej. Właściwy wybór przynosi spokój.
- Zatrzymanie w trakcie paraliżu decyzyjnego nie jest naturalne i wymaga praktyki. Dlatego jeśli zadasz właściwe pytania, możesz rozpoznać co mówi miłość, a co strach oraz wybrać opcję opartą na miłości :)
Pytania, które pomogą Ci w pisaniu opartym na miłości
Najważniejsze pytanie, które zmienia obraz sytuacji to:
„Czego się teraz obawiam? Czego się teraz boję?”
Choć wydaje się proste, zdziwisz się jak trafnie pozwala zauważyć krzyki demonów. Wystarczy śledzić strachy, by wiedzieć czego pragnie Twoje serce. A potem wybierać odwrotnie niż szepczą czarne słowa.
Kolejne pytania są jego pogłębieniem lub odbiciem:
Czego nie piszesz, ponieważ się boisz?
Jakie marzenia twórcze w sobie nosisz, ale brak Ci odwagi, by je zrealizować lub pokazać światu? Nie musisz od razu działać. Zacznij od obserwacji: Czego się obawiasz? Jak długo to marzenie już czeka? Może jest mały krok, który możesz wykonać, żeby sprawdzić co dalej?
O czym byś pisała, gdybyś się nie bała?
JAK byś pisała, gdybyś się nie bała?
Te dwa pytania zadała mi Maria Kula podczas pisarskiego wyjazdu i aż się zdziwiłam odpowiedziami! Bo niby człowiek myśli, że pisze bez ograniczeń, a jednak… są tematy i formy, które trzyma w ukryciu. Warto zrobić taką listę! Choćby dla siebie :)
Co mogłoby się stać, gdybyś jednak spróbowała?
Gdy myślimy o pisarskich strachach, często widzimy tylko stratę. W myślach kotłują się możliwe koszty, negatywne konsekwencje. Tymczasem wśród skutków są też szanse, które się nie pojawią, zdarzenia i spotkania, które nie mają szans na zaistnienie. Bo nie działasz.
Pisanie oparte na miłości to proces
Teraz już wiesz, że można podejmować pisarskie decyzje w oparciu o miłość albo strach.
Nie oznacza to jednak, że od dziś zawsze wybierzesz mądrze lub odważnie.
Czasem wciąż brakuje nam siły, często nie zatrzymamy się w porę, by zobaczyć inne opcje.
To jest OK.
Postaraj się zauważać strony dylematu, wsłuchiwać w głosy i scenariusze, które generuje głowa. Czy to mówi miłość czy strach? Stopniowo zaczniesz widzieć te opcje, łapać momenty na decyzje. I wtedy możesz świadomie wybrać: Którego z nich chcesz posłuchać?
Pamiętaj też o wsparciu dla samej siebie.
To jedno możesz zrobić już dziś:
Daj sobie trochę miłości i pisz.
Pisz o tym, co zajmuje Twoje serce.
Ps. Ja, gdybym się nie bała, pisałabym newsletter. I oto jest!
Może Pani Refleksja czeka też na Ciebie? :)
Autor zdjęcia: John Jennings/unsplash.com