Mój perfekcjonizm

with Brak komentarzy
Book and apple
Autor: Hope House Press

 

W trakcie wyjazdu pisarskiego w październiku część warsztatów poświęcona była pracy nad perfekcjonizmem.
Nie będę przytaczać szczegółów (to tajemnica warsztatu Marii Kuli), ale chcę się z Wami podzielić efektem.
Zainspirować do pomyślenia, jak ma się Twój „P” :)

 

Perfekcjonizm ma moc

W pierwszej fazie ćwiczenia powstał opis skutków ulegania perfekcjonizmowi.
Choć nie było to konieczne, u mnie powstał on w formie ciągłej.
Oto co napisałam:

Mój perfekcjonizm wymaga ode mnie by to co robię miało wartość. Nie definiuje co ma na myśli i zawsze chce więcej niż mu daję. Gdy przed nim uciekam, ćpam. Ćpam wiedzę, unoszona kolejnymi dawkami nowych informacji, zastygając w oparach inspiracji. Nie działam, nie testuję wiedzy w praktyce. Mój perfekcjonizm chce bym była najlepsza na świecie. Nie mówi jednak jak to zrobić. Ma to gdzieś. On chce już, teraz, natychmiast pokonać wszystkich. Ignoruje to, że wymagając zbyt wiele pokonuje też mnie.

Bardzo mi się ten tekst spodobał, wiernie oddaje nie tylko życie perfekcjonistki, ale też mój naturalny styl pisania.

Gdy go czytałam, byłam dumna.

 

Autentyczność ma więcej mocy!

Druga faza polegała na odwróceniu negatywnych aspektów i stworzeniu wersji skupionej na rozwoju.

Starałam się wiernie wykonać odbicie lustrzane.

Efekt poniżej:

Moim działaniem kieruje szczęście i radość, jakie odczuwam gdy podejmuję wyzwania. To, co robię jest zawsze tym, co miało powstać. I jest wystarczające. Wiem tyle, ile potrzebuję, by zacząć działać. Reszty uczę się w trakcie, testując różne rozwiązania. Każdy rezultat mojego zachowania zawsze prowadzi do rozwoju. Działając idę naprzód. Wybieram to, co sprawia mi przyjemność i cieszę się każdym nowym doświadczeniem. Akceptuję i ufam miejscu, w którym teraz jestem. Wierzę, że to najlepsze miejsce by zacząć. Wiem, że potrafię i jestem tego warta.

Już po pierwszym zdaniu w mojej głowie pojawiła się lawina myśli:

„Jakie to brzydkie! Tamto było ładniejsze! Bardziej twoje. To jest fuuu! Nie uda ci się napisać tego tak ładnie!”.
Ach, wredna perfekcjonistko, torpedujesz nawet tak małe działanie jak odbicie twojej destrukcyjnej siły! Samo pisanie o tym sprawia ci ból. Próbujesz wyśmiać każde zdanie i umniejszyć jego znaczenie („końcówka, to jak z reklamy szamponu, no aleś zabłysła!”).

Nie dam się. Wiem, że potrafię.
Wierzę, że to najlepszy moment by zacząć.

A Ty?

Podziel się :)
Podąrzaj Anna Bąk:

Pomagam budować zaufanie. Do siebie. Do twórczości. Do innych. Otulam spokojem i wiedzą. Gilgotam pytaniami. Kocham biblioteki, artykuły biurowe i zapach świeżego chleba :)